Czarna wdowa
W pajęczynie wielkiego mrozu
czarna wdowa czai się w mrokach;
odnóża ma długie, styczniowe
i jest nieskończenie szalona.
Zimą spełza po nitkach nocy,
przez szyby przygląda się śpiącym,
aż odwrócą ze strachu oczy
pełne ludzi bezdomnych dworce.
Wtedy bierze kogoś ze sobą
na świadectwo mroźnych wojaży,
jak widoczek, kartkę pocztową,
plus do kartki - imię jak znaczek.
Nim je wszystkie pośle do diabła,
kreśli od lat te same słowa:
"Rozglądałam się aż do rana.
Śpij spokojnie - nie było boga!"
https://www.youtube.com/watch?v=budTp-4BGM0
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz