wschodzący sen
krwią wieczór kwitnie
księżyc wczoraj użyźnia
za chwilą już sen
smutek po skacze
łamie skrzydłami ptaki
odwraca czas dnem
w pustyniach płaczę
kwarc w okowach rozpuszczam
taflą kleję łzę
wstaję by umrzeć
wystarczy marzeń może
gdzieś przecież brzeg wiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz