roooooooooo...zwód



podsłuchaj ziemię słychać jak domy wrastają
w ciasnych uliczkach dzieciństwa więcej słońca
niż w rozległych placach teatralnych małżeństw
 
     
nie nie odrywaj pobiegnij aleją w parku
 
trzeszczą ławki na chwałę pośladkom noc
spija minione przez słomkę zacałowanych ust
 
 w szumie srebrzystego blichtru nabrzmiały
wagabunda szurnął nogą o północ lecz biegnij

  
za tym czerwonożółtym liściem klonu
                         
niżej
                          niżej
                          niżej
   
 aż podzielona na nierówne połowy
  

       w norce załka rozstajna glista



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz