Nagle wczoraj przed snem,
a byłem już daleko,
gdzie ćma się zmienia w nutę:
- Halo (jak wiatr lub echo,
gdy Księżyc wplącze w chmurę)
... co łączy cię z Teresą?
Baran! Mało powiedzieć,
bo miałem taką minę,
jakby niedźwiedź w fiolecie
grał Bacha na Conchicie.
Ta piszczy, tłum szaleje,
zioną ogniem Pompeje.
- Poooezja? (ja, nieśmiało)
- To JA się ciebie pytam! -
rąbnęło, aż widziadło -
niedźwiedź w fioletach wypadł
z mojego snu przez okno.
Conchita? ...trzęsie brodą,
a mnie sny głupie golą -
- Marek, bo ci przywieję!
stuknęły okiennice,
więc strzelam (beznadziejnie):
1. To nasze w kratkę życie?
2. Pijany Szkot na mieście,
3. czerwony jak 4. czereśnie?
Ucichło. Co za cisza!
- aż uszy od niej bolą
od wczoraj aż po dzisiaj,
choć je nacieram Colą.
Trafiony, zatopiony,
przytulam się do żony...
- Rety! Przecież to Con...
can... tata z brodą tylko,
więc lekko trąci myszką.
---
https://www.youtube.com/watch?v=1L24l66Hqwk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz